JADWIGA KRAIŃSKA S. MARIA ANIELA OD NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU
Informacja z Archiwum Sióstr Niepokalanek w Szymanowie:
Urodzona 18.11.1877 r. w Wyszatycach, wstąpiła do Zgromadzenia 07.11.1900 roku, zmarła w Szymanowie 16.06.1958 r. Uczyła w szkołach w Jazłowcu, Jarosławiu, Niżniowie, Nowym Sączu, głównie arytmetyki i przyrody. Potem udzielała korepetycji z łaciny, fizyki, matematyki. Trochę zajmowała się introligatorstwem. Kiedy zachorowała i nie mogła już chodzić, do kaplicy przywożona była na wózku. Nie skarżyła się nigdy na nic, ani na ból fizyczny, ani na monotonność pożywienia, które musiało być dietetyczne. Stopniowo traciła pamięć, ale nadal była dzielna i nie narzekała.
Wołczański J., Eksterminacja Narodu Polskiego i Kościoła rzymskokatolickiego przez ukraińskich nacjonalistów w Małopolsce Wschodniej w latach 1939–1945. Materiały źródłowe, cz. 2, Kraków 2006. Strona 145:
Kraińska Jadwiga (1877-1958), do Zgromadzenia SS. Niepokalanek wstąpiła w 1900 r., imię zakonne: Aniela od Najświętszego Sakramentu, śluby złożyła w 1908 r., była wychowanką szkoły SS. Niepokalanek w Jarosławiu, przez całe zakonne życie pełniła funkcję nauczycielki od 1910 r. ucząc przyrody, arytmetyki i historie we wszystkich niemal szkołach prowadzonych przez Zgromadzenie. Zmarła 16 VI 1958 r. w Szymanowie. ASNS, [Biogram s. Anieli od Przenajświętszego Sakramentu (Jadwigi Kraińskiej)], bmr, mps, bsygn.
Notatka ze wspomnień Antoniego Kraińskiego:
Władysławowie Kraińscy zamieszkali w otrzymanych w spadku Wyszatycach i trzecia ich córka urodziła się już w Wyszatycach 18 listopada 1877 roku. Uczyła się z początku ze starszymi siostrami, Anną i Zosią, w 1892 r. gdy ja szedłem do Chyrowa, ona poszła do Niepokalanek w Jarosławiu do 4 tej klasy i była tam od 4 klasy - 7 mej, a gimnazjum zrobiła w Jazłowcu. Przez trzy lata bywała z Zosią we Lwowie - a w listopadzie 1900 r. wstąpiła do Niepokalanek i w rozmaitych ich domach uczyła matematyki i kosmografii i robiła co jej kazano. Zdaje się w 1912 r. była na tajnej katechizacji w Słonimie w grodzieńskim. Dostaję nagłe telegram by przejechać do Kaziów Kisielnickich koło Lublina. Zastałem tam S. Anielę /imię zakonne/ w świeckiej czarnej sukni. Przejechaliśmy kozickiemi końmi do Łabuń, gdzie wtedy gospodarowali Kowerscy, a następnego dnia łabuńskimi końmi dojechaliśmy szczęśliwie przez granicę do Bełżca, do kolei w Galicji. Od czasu do czasu odwiedzałem S. Anielę w rozmaitych domach, a po śmierci Ojca, Mama (Maria z Trzecieskich Władysławowa Kraińska) chętnie dłużej u niej przebywała w Niżniowie. Tam była w okresie 1927 do 1932. Wojna zastała ją w Maciejowie na Polesiu, skąd dowlokła się do panny Marconi, mającej domek w Pacykowie k/Stanisławowa, byłej nauczycielki młodszych naszych sióstr we Lwowie. Tam bawiła dłużej aż się mogła dostać do Szymanowa. S. Aniela, dopóki mogła, zajmowała się introligatorstwem, a na starość robiła - a potem już tylko pruła swetry. W 1956 złamała nogę w biodrze, potem miała atak sklerotyczny i skarżyła się, że utraciła pamięć, którą zawsze miała doskonałą. Zmarła w Szymanowie 16/6 1958 r.
|